Postęp technologiczny, powszechna cyfryzacja danych i zwiększone tempo życia przyczynia się do wypierania naturalnych metod funkcjonowania organizmu ludzkiego. Powoduje jego nadmierną eksploatację i jest główną przyczyną zmiany trybu egzystencji. Jedną z ofiar pośpiechu i braku czasu stały się z całą pewnością książki. Według danych z ubiegłego roku zaledwie 38% badanych w sondażu Biblioteki Narodowej przeczytało przynajmniej jedną publikację w czasie ostatnich 12 miesięcy. Są to zatrważające dane ze względu na to, że biorąc pod uwagę dzieci, czytające lektury w szkole to nomen omen oprócz nich prawie nikt inny nie czyta, a jeśli robi to, to tylko sporadycznie, wręcz w wyrywkowy sposób. Ilość czytelników tzw. „intensywnych” utrzymuje się niezmiennie na tym samym poziomie 7%. Są to osoby, które przysłowiowo „pożarły” minimum 7 książek w ostatnim roku.
Postęp technologiczny
Jak pokazują badania decydującym czynnikiem sięgania po książki jest otoczenie. Jeśli w domu czytają wszyscy inni domownicy to aż 82% osób również to robi. W domach, w których nie praktykuje się tej czynności tylko 13% badanych deklaruje spędzanie czasu właśnie poprzez zgłębianie książkowej wiedzy. Szczególnie na młodzież wpływa krąg znajomych. Jeśli nastolatek trafi do otoczenia, które nie sięga po żadne publikacje to tylko i wyłącznie 5% postąpi wbrew grupie i przystąpi do lektury. Oczywiście elementem układanki, której wynikiem jest zaprzestanie procesu czytania jest postęp technologiczny. Ściślej mówiąc pojawianie się najpierw komputerów, a później internetu, który pożera mnóstwo czasu nastolatków. Wręcz można powiedzieć o pojawieniu się uzależnieniu od technologii, które tak jak inne nałogi trzeba leczyć. Światełkiem w tunelu może się okazać pojawienie interaktywnych źródeł czytelniczych. Konkretnie mówiąc e-booków.
Komfort, wygoda, ale czy też esencjonalna jakość?
Dzisiaj nie ma już prawie osób, które nie posiadają telefonów komórkowych. Co więcej mało kto rozstaje się ze swoim smartfonem, którego rolę można porównać do towarzysza na miarę wyimaginowanych przyjaciół z dzieciństwa. Obrońcy technologii stwierdzą, oczywiście, mając dużo racji, że technologia przemawia na korzyść społeczeństwa i daje im wiele korzyści. Nawet w zakresie czytelnictwa wprowadziła pewne innowacje, które sprawiają, że większa liczba osób czyta, niekoniecznie sięga po książki w naturalnej oprawie. Daleko nie trzeba szukać przykładu. Wyobraźmy sobie klasę licealną, która w danym czasie ma do przerobienia lekturę. Plecak dzieci jest już dosyć przepełniony ciężkimi książkami i noszenie dodatkowych tomów w żaden sposób nie zachęca do czytania, a wręcz odtrąca. Nawet jeśli przyjmiemy, że ktoś przeczytał lekturę w naturalnym, papierowym wydaniu to nie możemy od niego wymagać przysłowiowego taszczenia ze sobą grubego tomiska, które nomen omen jest wymagane na lekcjach, gdyż ważne miejsce w omawianiu obowiązkowej treści zajmuje sama praca z tekstem. O przyszłości książek można dokładniej poczytać na stronie https://skupszop.pl/blog/e-book-czy-papier. Artykuł kładzie na wokandę sprawę jak będzie wyglądała przyszłość publikacji; czy będzie w wymiarze cyfrowym czy tradycyjnym, papierowym. Praca z tekstem, który mamy pobrany w formie chociażby pdf jest bardzo prosta. Wystarczy wpisać poszukiwaną frazę w wyszukiwarce i automatycznie możemy znaleźć odpowiednie fragmenty w książce. Ułatwia to naukę i sprawia, że w łatwy sposób można zwiększyć swoją wiedzę na dany temat i powoli stawać się erudycyjną osobą, a ten cel powinien przyświecać każdemu. Mimo burzliwej dyskusji o przyszłości książek należy stwierdzić jeden fakt. Nie jest ważne w jakiej formie będzie ktoś czytał, ważne jest, żeby to robił. Jak napisał Umberto Eco: „Kto czyta książki – żyje podwójnie” więc żyjmy dwukrotnie.